Spedytorzy i nadawcy ładunków są zdezorientowani. Nie wiedzą, jakie będą dopłaty do każdego przewożonego morzem kontenera. Szczególnie, że w szacunkach podawane są znaczne są rozbieżności – łącznie koszty w 2024 r. wyniosą od 3,1 do 3,8 mld dol., a w 2026 r. sięgać mogą nawet 9 mld. Z kolei zarządy portów północnego Morza Śródziemnego oraz operatorzy terminali kontenerowych wzywają Komisję Europejską do działania, bo może im uciec dużo ładunków do sąsiednich portów, od Turcji i Egiptu począwszy, po Ceutę za zachodzie Morza Śródziemnego.
Wieje grozą?
Ten straszny ETS
Powodem tych obaw, ale i realnych scenariuszy jest to, że od 1 stycznia 2024 r. żeglugę morską w krajach Unii Europejskiej obowiązuje system handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla (EU ETS). To jest początek głębszej dekarbonizacji transportu morskiego i początek w nim reform strukturalnych.
W 2021 r., jak wskazują najnowsze dane Komisji Europejskiej, przyczynił się on od 3 do 4% całkowitej emisji CO2 w UE. To ekwiwalent 120–150 mln t CO2. Z kolei z raportu Europejskiej Agencji Środowiska oraz Europejskiej Agencji ds. Bezpieczeństwa na Morzu wynika, że żegluga morska i śródlądowa odpowiadała w 2021 r. (pierwszym okresie odbicia handlu i transportu po COVID-19) za 13,5% emisji gazów cieplarnianych (GHG) transportu unijnego. W scenariuszu „us usual”, przy podobnym średnim tempie wzrostu przewozów towarów morzem jak w minionej dekadzie, w połowie stulecia jego poziom emisji GHG potroi się.
To absolutnie nie do przyjęcia, skoro Unia realizuje ambitne plany osiągnięcia zeroemisyjnej gospodarki ok. 2050 r. Szczególnie, że wie...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- wydań magazynu "Logistyka i Magazynowanie"
- Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
- Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
- ...i wiele więcej!