Historia się powtarza. Na przykład co rusz objawiają się kolejni demiurgowie, na kształt istoty boskiej stwarzający świat materialny. Donald Trump po nieudanej próbie zamachu na niego w kampanii wyborczej uznaje się za pomazańca bożego. Ale czy dlatego wydał pół światu – 90% partnerom gospodarczym USA – wojnę handlową, która grozi zahamowaniem globalnego wzrostu gospodarczego i handlu, skokiem inflacji i chaosem w łańcuchach dostaw?
Wielki chaos czeka logistykę, w tym transport morski – którym wozi się ponad 80% towarów w światowej wymianie handlowej – i porty. Skutki te świat doświadczał tak niedawno, podczas pandemii COVID-19. Historia się powtarza, jednak za każdym razem w innym wariancie.
Daleko od stabilizacji
Dla logistyki morskiej, szczególnie nadawców ładunków i spedytorów ten rok miał być spokojniejszy. Zabliźniły się rany po chaosie covidowym. Od połowy 2024 roku i przez cały pierwszy kwartał tego roku stawki frachtu w umowach spotowych systematycznie malały.
Działo się tak dlatego, że popyt na transport morski się ustabilizował. Handel światowy rósł w umiarkowanym tempie, natomiast trzeci rok z rzędu armatorzy odbierali nowe statki. Tak dostosowują się do proklimatycznych przepisów Światowej Organizacji Morskiej (IMO) i unijnych (UE objęła transport morski systemem emisji CO2 – EU ETS), a także do oczekiwań ze strony największych klientów, by statki były bardziej „zielone” i pomagały im poprawiać raporty ESG. A stocznie chińskie i południowokoreańskie pu...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- wydań magazynu "Logistyka i Magazynowanie"
- Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
- Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
- ...i wiele więcej!